trujące kwiaty
Nazwę mają taką samą jak tytuł piosenki Lenny Valentino, przyznają, że inspirują się starym Myslovitz, ale muzyczne owoce trujących kwiatów to te bardziej surowe, z gatunku lo-fi i emo. Swoje koncerty grają bez perkusyjnej stopy i na stojąco, czyli tak jak słuchacze oklaskują ich spod sceny. Najbliższa okazja – kiedy duet zagra materiał ze swojej tegorocznej epki „Filmy” na Great September.